Maleńkie klejnotki to wczorajszy wytwór z prześlicznymi cytrynami. Ciężko się robi takie maleństwa, ale jakoś się udało.
i jeszcze ciepłe kolczyki z rubinami i spinelami. Napracowałam się, palce mnie bolą, paznokci już prawie nie mam... ale co tam, kocham to! :)
Kolorowych snów!
o rany cudne są!!! gdzie można się tego nauczyć?
OdpowiedzUsuńCudne sa.O_O Dluzsza chwile nie sledzilam Twoich prac, dzis poprzegladalam i jestem oczarowana. Pamietam Twoje poczatki, jeszcze z Kaiem. Rozwinelas sie niesamowicie, to co teraz robisz to juz mistrzostwo. Moze i dla mnie w tym temacie jest jeszcze nadzieja ;)
OdpowiedzUsuńMnie urzekly te drugie... polaczenie czarnego z rózem... gustowne i piekne!
OdpowiedzUsuńyhm, ja tez powzdychałam do tych drugich, baaardzo udana para! :o)
OdpowiedzUsuńpss...i łączę się w bólu paznokciowo-palczastym; ja dziś kawy nie mogłam wymieszać ... ale tak jak Ty, uwielbiam te robotę! :o)) (też się, za przeproszeniem, tak upieprzasz przecierając po oksydzie jak ja? wczoraj upaskudziłam się jak dziecko w piaskownicy ...)
Maleństwa z cytrynami są rewelacyjne... :)
OdpowiedzUsuńoch mieć je! ba: umieć zrobić! jak zobaczyłam zdjęcie już miałam zapytać się czy są ew. do odtworzenia... cytryny są boskie same w sobie, a w takiej oprawie to już klękajcie narody!
OdpowiedzUsuńSuper okrutnie mi się podobają te drugie, chociaż cytryny mają też swój urok niesamowity.
OdpowiedzUsuńJa też się pytam gdzie można się tego nauczyć???? Ataboh
super wrapki! ciekawie skomponowane. pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńte ze spinelami szczególnie przypady mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńEmilia
www.stosmysli.blox.pl