Tak, jeszcze się turlam i szyję w wolnej chwili. Ale za tydzień to ja już będę robić wszystko żeby tylko przyśpieszyć trochę przyjście małego na świat :) Szkoda, że znowu taka zima się zrobiła bo nawet umyłabym okna hehe ;)
Zacznę od najmniejszych kolczyków:
Kolorystyka już totalnie nie zimowa bo mam już tej zimy dość.
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze i życzenia i że jeszcze tu zaglądacie mimo, że porzuciłam na razie srebro.
Pozdrawiam
Bardzo fajne, w szczególności te pierwsze maluszki:)
OdpowiedzUsuńAle coraz większa wprawa w sutaszu, super! Ja przyspieszyłam nieuniknione malując ściany ;)Polecam! Życzę szybkiego i szczęśliwego rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńPrzecuda :)
OdpowiedzUsuńKolorystyka jak najbardziej na TAK. Zimie mówimy już stanowcze NIE!
OdpowiedzUsuńMaluszki są urocze, drugie bardzo energetyczne, a ostatnie w sam raz na wakacyjny wyjazd. Ja przed rozwiązaniem piekłam chleb o 3 nad ranem i czytałam historyczne książki :-) musialam zająć ręce i myśli, życzę spokojnego finału.
OdpowiedzUsuńWszystkie są rewelacyjne! Oj jak ja bym takie chciała :)
OdpowiedzUsuńpierwsze maleństwa urocze są :)
OdpowiedzUsuńsliczne a kolory super - zobacz a jak narzekalas na swoje pierwsze :P
OdpowiedzUsuńAle cudeńka. Fantastyczne są. Podziwiam za cierpliwość, bo przecież to taka misterna robota. Też czekam na tą wiosnę z utęsknieniem.
OdpowiedzUsuńKosimka, daaaaaaaawno już cię nie czytałam i dopiero dziś doczytałam, że spodziewasz się dzieciątka. Trzymam kciuki bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńŁadna biżuteria.
pozdrawiam