Drugi klucz... trochę bardziej elegancki bo z kryształami Svarowskiego. Miedź jest świetna, fajnie, że można ją lutować gorzej jest tylko z lutem, który jest srebrny i widać go bardzo na miedzi. Próbowałam zeszlifować ale jednak tak całkiem się nie da tego pozbyć. Musi być jak jest. Mnie to trochę razi, Was też? nie wiem czy dobrze to na zdjęciach widać...
jako laik mówię ze nic nie widać, a pomysł na wisior i sam wisior jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńKlucz jest znakomity! Na zdjęciach nie widać lutowania ...
OdpowiedzUsuńTak się napatrzyłam na Twoje miedziane dzieła, że mam ochotę sama spróbować z miedzią :-) Ściskam cieplutko!
Bossski!!!
OdpowiedzUsuńZdjęcia w tym miejscu są trochę prześwietlone więc nie widać czy to lut, czy światło. A nie ma lutów miedzianych? Szczerze mówiąc o lutowaniu miedzi myślałam, ale nie zagłębiałam się w to.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu nie widać absolutnie żadnych śladów lutowania- super wygląda!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny
OdpowiedzUsuńeeeee? jaki lut? ja na zdjęciach nic nie widzę :)
OdpowiedzUsuńRewelacja. Nie widać, mimo usilnego wpatrywania się.
OdpowiedzUsuńKurcze, jedna z ciekawszych, ładniejszych prac ww jakie widziałam. Szacun :)
Czarujący klejnot. Fantastyczny pomysł na wisior. I w ogóle piękne wszystko co robisz... ogrody pewnie także... a ja jak sobie pomyślę o moich tworach zdają mi się być nędzne, marne, miałkie... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKluczyk świetny :)
OdpowiedzUsuńJa też na zdjęciu lutu nie widzę, ale jak Cię bardzo razi w rzeczywistości, to możesz zamiast lutem srebrnym lutować lutem miedzianym (np.CuP6). Do lutowania miedzi z miedzią nie jest potrzebna nawet lutówka :)