Jakoś głowy nie mam dziś do nazw. Więc kolczyki będą bezimienne. Zrobiłam je z "resztek" drutu, wiem trochę słabo to brzmi ale rzeczywiście wykorzystałam końcówki. Więc będzie przerwa w pracach, chyba że nagle mi coś wyskoczy i pojadę do ulubionego sklepu z drutami (mam szczęście, że nie muszę zawsze zamawiać przez internet), kupię co trzeba i będę tworzyć. A na razie jadę z dziewczynami na wieś. Dwa dni tylko ale i tak zdążę naładować baterie, babcia się zajmie wszystkim ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWcale nie widać, że z resztek ;)Śliczne są :)
OdpowiedzUsuńśliczne są :) miłego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńPiękne są!
OdpowiedzUsuńChodzi mi po głowie miano "eteryczne", bo są takie lekkie i niemal zwiewne. Może dzięki delikatnym kolorom koralików :)
OdpowiedzUsuńSklepy "na miejscu" to błogosławieństwo, można popatrzeć, podotykać, od razu wiadomo, czy się czegoś chce, czy nie;) Mi się często zdarza zapomnieć o tym, że kolory mogą się różnić albo kupić półprodukty innej niż trzeba wielkości.
No tak ! ja na wakacjach a ty tu tyle pięknych rzeczy narobiłaś. Wszystko śliczne a te bez nazwy zwłaszcza takie letnie, lekkie, do Egiptu były by w sam raz;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje wrappingowe cuda :) Trafiłam przypadkiem i teraz z wielką przyjemnością ogladam resztę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
niech będą bez nazwy, ale za to jakie piękne:)
OdpowiedzUsuńResztkowe :) Są wspaniałe. Jestem zaskoczona, Pięknie Tu :)
OdpowiedzUsuńBaardzo ładne te kolczyki z resztek. Naprawdę śliczne rzeczy tworzysz:) pozdrawiam i zapraszam do siebie. http://wirewrapping-gaciaaa.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń